Nad miarę obfita łaska (1 Tym 1, 14)
14.09.2019 Andrzej Prugar
Dlaczego starszy syn, kiedy usłyszał muzykę i tańce, rozgniewał się i nie chciał wejść na ucztę wyprawioną z powodu powrotu marnotrawnego syna i swojego młodszego brata? (Łk 15, 25-28). Radość wyrażona tańcem połączyła już ojca i syna, który porzucił grzech. Włączyła w muzykę i tańce pozostałych biesiadników. Dom był pełen radości, ale nie dla starszego syna. Dobroć i miłosierdzie ojca było dla niego niezrozumiałe. Był w domu, wszystko należało do niego, a jednak nie nauczył się żyć według dobroci serca ojca.
Grecki wyraz „horoi” wskazuje na specjalny taniec, który odbywał się na okrągłym podium. Od tego słowa pochodzi „perichoresis” i jest używany w teologii na oznaczenie wzajemnej jedności i przenikania się Trzech Osób Boskich. To chyba największe misterium naszej religii. Bóg zaprasza nas do udziału w swoim życiu, poszukuje nas na naszych pogmatwanych drogach grzeszników, abyśmy nawrócili się i weszli do radości nieba (Łk 15, 7.10).
Czy jednym z grzechów, który popełniamy, a który nie pozwala nam wejść w jedność z Bogiem, nie jest sprowadzanie Boga do naszych wymiarów i oczekiwań? Właśnie tak uczynili Żydzi na pewnym etapie drogi z niewoli do ziemi obiecanej: postanowili „mieć” Boga widzialnego, choć trochę uchwytnego. Uczynili więc sobie cielca ze złota, a zgrzeszyli tym tak, że Bóg chciał ich wyniszczyć. To nie był inny Bóg. To był ten sam, ale „zamknięty” w kilogramach złota. Mieli być apostołami Niewidzialnego Stwórcy, Miłującego Wyzwoliciela, a nie religią jedną z wielu, w której tworzy się Boga według swojej miary i potrzeb oraz lęków (por. Wj 32,7-11.13-14).
Św. Paweł mówiąc o Bogu używa słów: „Król wieków”, „Nieśmiertelny”, „Niewidzialny” (1 Tym 1,17). Właśnie taki Bóg przyoblekł go szatą nowego życia i zmienił serce bluźniercy, oszczercy, prześladowcy Kościoła w apostoła. Uczynił to Ojciec przez Jezusa, który przyszedł do ludzi jako człowiek i jest wielkoduszny dla każdego, kto uwierzy w Niego. Św. Paweł mówi, że jego nawrócenie jest znakiem dla nas.
Trzy przypowieści Jezusa, słowo o Niewidzialnym Bogu, ale wypowiadane językiem znanym i zrozumiałym, są obrazem z życia, a w ustach Syna Bożego prowadzą nas do odkrywania Tajemnicy - Misterium, wobec którego żyjemy i dojrzewamy, aż do spotkania z Nim „twarzą w twarz”.
Ojciec ma dwie dłonie: jedna to dłoń Syna i Pasterza, który zagubionych poszukuje oraz druga dłoń jakby dłoń kobieca, którą zapala światło w ciemnościach i z nich delikatnie wydobywa zagubionego - to dzieło Ducha Świętego (Łk 15). Bóg Jedyny w Trzech Osobach, działający potężnie i łagodnie, Oblubieniec czekający na całkowite „tak” swojej oblubienicy. Pragnie nas dla nas samych, ale nic bez nas nie uczyni.
Jeden syn powrócił do ojca, dał się poprowadzić delikatnemu światłu, które odnalazł w dramatycznej sytuacji grzechu, buntu, ucieczki. Drugi nie wszedł w symfonię miłości i taniec wieczności.
Życie chrześcijańskie to nieustanne przekraczanie tego, co już wiemy o Bogu i o sobie. Wyrzucanie, kruszenie cielców, które betonują i zasłaniają drogę ku Ojcu. Trzeba nam przeglądać się w każdym zdaniu Ewangelii, aby nie brakło nam światła do nawrócenia. Im bliżej Boga, tym większej potrzebujemy pokory.
Święty, Nieśmiertelny, Król Wieków, stał się widzialny w Jezusie najpierw dla Maryi. „Święte, które się z Niej narodziło, które z Niej wyrosło, wyszło poza Nią i żyło swoją nieskończoną dalekością. Właśnie to, że nie straciła pod wpływem kobiecej słabości wiary w wielkość Tego, którego przecież urodziła i wykarmiła, i oglądała w całej Jego dziecięcej bezradności, ale że nie zachwiała się też w swojej miłości, kiedy On całą jej opiekuńczość pozostawił poza sobą, że uwierzyła, że tak właśnie trzeba i, że spełnia się w tym wola Boża, że nie ustawała, nie upadała na duchu, lecz trwała w swojej niezłomnej postawie i mocą wiary towarzyszyła wszystkiemu, co w swojej niepojętości czynił jej Syn - to było Jej wielkością” (R. Gaurdini, Bóg. Nasz Pan Jezus Chrystus. Osoba i życie, Warszawa 2018, s.32).
W Krakowie, w bazylice św. Franciszka, ale i w innych miejscach naszej Ojczyzny jest dzisiaj uroczystość Matki Bożej Bolesnej.
Z dalekich stron, niewiary i grzechu, ze zwierzęcenia, z krainy łez i bólu, ale i z bliskości domu, w którym jeszcze nie ma komunii serc, prowadź nas ku Bogu, Niepokalana i Bolesna Mamo.
Andrzej Prugar OFMConv
fot.: fr.ap, Prezbiterium bazyliki św. Franciszka z Asyżu w Krakowie