Gdy dotarłem do domu rekolekcyjnego, spotkałem tam jeszcze dawny świat, dobrze mi znany od trzydziestu lat, zielony, pachnący jaśminami, z klombami wzdłuż alei, pełen rozwrzeszczanej dzieciarni […]. Nie było tu żadnych znaków zagrożenia, żadnych obaw… Jeszcze nie było… Dzisiaj myślę, że jednak były, ale starano się to ukryć…